Do załamanego chłopaka podeszła przyjaciółka Indigo, Tara.
Ross po tym co usłyszą od swojej dziewczyny nie chciał z nikim gadać, brakowało
mu tchu i odwagi, aby coś z siebie wykrztusić.
- Ross. – zaczęła Tara. – Indigo nie mówiła poważnie.
- Jak to? – zdziwił się i jednocześnie odetchnął z ulgą.
- Po prostu za dużo wypiła. – uśmiechnęła się obejmując
ramieniem chłopaka.
- Serio?
- Chyba tak, a jeśli serio byłaby w ciąży, to by mi o tym
powiedziała. – powiedziała lekko. – Tak sądzę.
Blondyn spojrzał na nią jeszcze raz.
- Ale raczej żartowała. – pocieszyła go.
Po chwili z budynku wyszła blondynka Indi. Zerkając to na
Rossa to na Tarę zaczęła:
- I jak się z tym czujesz? – zapytała z dziwnym uśmiechem.
- Kłamiesz! – krzyknął na nią.
- Ja?! Kłamie? W takiej sprawie miałabym kłamać? – oburzyła
się dziewczyna.
- Ja w odróżnieniu od ciebie jestem trzeźwy! – mówił nadal
wrogim tonem. – Okłamałaś mnie, po ty, żebym cię nie zostawiał!
- Jak śmiesz mnie oskarżać o takie rzeczy?! – powiedziała
udając płacz.
- To ja mu powiedziałam, nie mogłam patrzeć, jak ty nim
manipulujesz i go wykorzystujesz! – odezwała się w końcu Tara.
- Dlaczego mnie zdradziłaś?! Myślałam, że się przyjaźnimy! –
wybuchła.
- Tak było dopóki nie zaczęłaś wykorzystywać Rossa! –
krzyknęła.
- Nie wolno ci na mnie krzyczeć! – zezłościła się.
- Wolno! Nie będziesz mną rządzić! To już skończone! Naszej
przyjaźni już nie ma!
Indigo z iskrami wrogości w oczach odeszła w stronę swojego
domu. Ross przytuliła Tarę, która mimo nieśmiałości odwzajemniła to. Zaczęli
rozmowę, dziewczyna przepraszała blondyna, że nie powiedziała mu wcześniej o
tym. Po chwili do dwójki dołączyły Bri i Daya. Dziewczyny były zdziwione
obecnością jakieś dziewczyny, która rozmawiała z Rossem, ale po chwili chłopak
wszystko im wytłumaczył.
*** Tydzień później
***
Minął tydzień od feralnej imprezy, na której była trójka, a
raczej czwórka przyjaciół. Czwórka, ponieważ do grupy dołączyła ruda Tara,
która jak się okazało miała wielki talent wokalny! Ross wyjawił Zen cały plan,
przez który brunetka była wkurzona na chłopaka. Obraziła się na niego nie na
żarty! W czasie, kiedy Zen siedziała w domu cicho łkając i była pocieszana
przez przyjaciółkę, Ross coraz bardziej zaprzyjaźniał się z Tarą.
Bridgit nie mogła patrzeć na załamaną Zendayę, więc wybrała
się do domu Lynch’ów, aby pogadać z Rossem, chciała zaplanować coś, aby ich
pogodzić.
Dziewczyna stała pod drzwiami domu blondyna i wahała się,
czy zadzwonić dzwonkiem, w końcu przełamała się i zadzwoniła. Po pewnej chwili
drzwi otworzył nie kto inny jak Riker. Dziewczynę najpierw zamurowało, ale po
chwili uśmiechnęła się do chłopaka, który wpuścił ją do środka.
- Zapewnie nie przyszłaś do mnie. – zasmucił się.
- Emm… Przykro mi, ale przyszłam do Rossa w spawie Zen,
musimy pogadać, ale tobie tez mogę poświęcić trochę czasu. – powiedziała
uśmiechając się, na co chłopak od razu się rozchmurzył.
Najstarszy zawołał brata, która już po 2 minutach pojawił
się na dole. Wraz z Brid ruszyli do jego pokoju. Usiedli na kanapie i zaczęli
rozmowę:
- Co cię do mnie sprowadza? –zapytał z uśmiechem.
- Zendy.
- Kazała ci tu przyjść?
- Nie, po prostu nie mogę patrzeć jak cały czas za tobą
płacze.
- Za mną?
- Tak, ona cię kocha! Nie widzisz tego?
- No… nie zauważyłem.
- Nie kłam! Wiem, że teraz więcej czasu spędzasz z Tarą i mi
to nie przeszkadza, ale zrób coś, żeby nie cierpiała, sama jestem na ciebie
zła, że nie powiedziałeś mi, że wróciłeś do Indigo.
- To już koniec, teraz wiem to na pewno.
- Obyś się nie mylił. Więc pomyślałam, że może spotkacie się
u mnie i sobie wszystko wytłumaczycie.
- Ale ona nie chce ze mną gadać!
- Co ty wygadujesz?! Ona cały czas za tobą płacze! Nie
rozumiesz tego, że ona cierpi prze miłość? Przez ciebie?
- No dobra, wiem, że źle zrobiłem i możemy spróbować
pogadać.
- Dobra, to spotkajmy się u jutro u mnie o 17. A teraz
przepraszam, ale musze iść do twojego brata.
- Rikera?
- Tak. Chce spędzić ze mną trochę czasu.
- Zakochał się w tobie.
- Serio?
Chłopak tylko z uśmiechem przytaknął i sprowadził dziewczynę
na dół. I zwrócił się do brata:
- No bracie, teraz jest twoja. – uśmiechnął się po czym
wrócił na górę.
Bri usiadła koło chłopaka, który objął ją ramieniem.
Blondynce od razu się to spodobał.
- Powiedź, co robisz jutro wieczorem? – zapytał dwukrotnie
unosząc brwi.
- W prawdzie to nic. –odparła zdezorientowana.
- To może… eee… Pójdziesz ze mną na kolacje? – zapytała
jąkając się.
- W sensie, że na randkę?
- Jak wolisz. – uśmiechnął się.
Para przyjaciół siedziała jeszcze kilka minut w ciszy, kiedy
na dół zszedł Ross.
- Bri, eee… możesz na słówko. – zapytał poważnie.
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się Rika i podeszła do
blondyna.
- O co chodzi? – zapytała opierając się o ścianę.
- Myślę, że ten pomysł z godzeniem się, jest eemmm… Jakby to
powiedzieć… – zastanawiał się chłopak. – Jest zły.
- Co?! – zapytała dziewczyna ni kryjąc zdziwienia.
- Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że nie chcę się z
nią godzić. – odparł Ross.
- Ale dlaczego?! – spytała ze łzami w oczach. – No niech
zgadnę. Tara?
- Nie mieszaj jej do tego! – powiedział zezłoszczony
blondyn.
- To ty nie mieszaj w to Zendai! – krzyknęła. – Najpierw ją
uwodzisz i dajesz jej szanse na szczęście, a teraz mówisz, że to jest bez
sensu?! Jak chcesz to bądź sobie z tą rudą, ale nie kosztem Zen. Nie jej
kosztem.
Dziewczyna podeszła szybkim krokiem do kanapy, chwyciła
torebkę i trzaskając drzwiami wyszła z domu.
- No brawo bracie! Dziękuję ci! – uśmiechnął się ironicznie
Riker.
Ross wybiegł z domu za dziewczyną, która szła przed siebie
cicho łkając. 17-latek biegł za dziewczyną i w końcu ją dogonił.
- Czego znowu chcesz?! – zapytała wycierając łzy.
- Przeprosić. – odparł krótko.
- To nie mnie, tylko osobą, którą skrzywdziłeś. –
odpowiedziała znów ruszając przed siebie.
- Ja wiem, przepraszam, że się tak uniosłem, nie chciałem
jej skrzywdzić, a do Tary nic nie czuję, liczy się tylko Daya, przysięgam. –
odpowiedział.
- Miejmy nadzieję, że tym razem nie kłamiesz. – powiedziała poważnie.
- To mam jutro przyjść? – spytał dla upewnienia.
- Jak sobie chcesz, ale raczej tak. – powiedziała cicho i
odeszła.
Cześć kochani! Nie chciałam was trzymać w stresie przez tydzień, więc napisałam ten rozdział i dodaje go dla was. Mam nadzieję, że zauważyliście, że pojawiła się nowa postać.
Tara.
Więcej o niej dodam w zakładce bohaterowie.
To by było na tyle ode mnie. Do soboty ;***
A tu nutka dla was, która mnie zaczarowała :)
fajny rozdział <3 ;*
OdpowiedzUsuńdobrze że Indigo nie jest w ciąży :D
jestem ciekawa co bd dalej i czy Ross bd z Zendayą
podoba mi się wątek Bridgit z Rikerem
nie mogę doczekać się kolejnego :D
http://alisonilaurentis.blogspot.com/
łoo... dobrze, że Indi nie jest w ciązy ;)
OdpowiedzUsuńAle nie ogarniam Ross'a.. Mimo że nie lubię Zendai (nie z twojego opowiadania) to jest mi jej szkoda..
Czekam na kolejny ! :D
Nie zawieszaj bloga!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadania!!!!
Masz talent!!!!!
Chętnie polecę cię na moim blogu (myślę, że już go widziałaś )
http://blognastolatki.profitmedia.eu/
:D
A o to mój e-mail
nati@profitmedia.eu
PS
Chyba masz mnie na fb xD
Natalia Kwiatkowska