niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 8



Do załamanego chłopaka podeszła przyjaciółka Indigo, Tara. Ross po tym co usłyszą od swojej dziewczyny nie chciał z nikim gadać, brakowało mu tchu i odwagi, aby coś z siebie wykrztusić.
- Ross. – zaczęła Tara. – Indigo nie mówiła poważnie.
- Jak to? – zdziwił się i jednocześnie odetchnął z ulgą.
- Po prostu za dużo wypiła. – uśmiechnęła się obejmując ramieniem chłopaka.
- Serio?
- Chyba tak, a jeśli serio byłaby w ciąży, to by mi o tym powiedziała. – powiedziała lekko. – Tak sądzę.
Blondyn spojrzał na nią jeszcze raz.
- Ale raczej żartowała. – pocieszyła go.
Po chwili z budynku wyszła blondynka Indi. Zerkając to na Rossa to na Tarę zaczęła:
- I jak się z tym czujesz? – zapytała z dziwnym uśmiechem.
- Kłamiesz! – krzyknął na nią.
- Ja?! Kłamie? W takiej sprawie miałabym kłamać? – oburzyła się dziewczyna.
- Ja w odróżnieniu od ciebie jestem trzeźwy! – mówił nadal wrogim tonem. – Okłamałaś mnie, po ty, żebym cię nie zostawiał!
- Jak śmiesz mnie oskarżać o takie rzeczy?! – powiedziała udając płacz.
- To ja mu powiedziałam, nie mogłam patrzeć, jak ty nim manipulujesz i go wykorzystujesz! – odezwała się w końcu Tara.
- Dlaczego mnie zdradziłaś?! Myślałam, że się przyjaźnimy! – wybuchła.
- Tak było dopóki nie zaczęłaś wykorzystywać Rossa! – krzyknęła.
- Nie wolno ci na mnie krzyczeć! – zezłościła się.
- Wolno! Nie będziesz mną rządzić! To już skończone! Naszej przyjaźni już nie ma!
Indigo z iskrami wrogości w oczach odeszła w stronę swojego domu. Ross przytuliła Tarę, która mimo nieśmiałości odwzajemniła to. Zaczęli rozmowę, dziewczyna przepraszała blondyna, że nie powiedziała mu wcześniej o tym. Po chwili do dwójki dołączyły Bri i Daya. Dziewczyny były zdziwione obecnością jakieś dziewczyny, która rozmawiała z Rossem, ale po chwili chłopak wszystko im wytłumaczył.
*** Tydzień później ***
Minął tydzień od feralnej imprezy, na której była trójka, a raczej czwórka przyjaciół. Czwórka, ponieważ do grupy dołączyła ruda Tara, która jak się okazało miała wielki talent wokalny! Ross wyjawił Zen cały plan, przez który brunetka była wkurzona na chłopaka. Obraziła się na niego nie na żarty! W czasie, kiedy Zen siedziała w domu cicho łkając i była pocieszana przez przyjaciółkę, Ross coraz bardziej zaprzyjaźniał się z Tarą.
Bridgit nie mogła patrzeć na załamaną Zendayę, więc wybrała się do domu Lynch’ów, aby pogadać z Rossem, chciała zaplanować coś, aby ich pogodzić.
Dziewczyna stała pod drzwiami domu blondyna i wahała się, czy zadzwonić dzwonkiem, w końcu przełamała się i zadzwoniła. Po pewnej chwili drzwi otworzył nie kto inny jak Riker. Dziewczynę najpierw zamurowało, ale po chwili uśmiechnęła się do chłopaka, który wpuścił ją do środka.
- Zapewnie nie przyszłaś do mnie. – zasmucił się.
- Emm… Przykro mi, ale przyszłam do Rossa w spawie Zen, musimy pogadać, ale tobie tez mogę poświęcić trochę czasu. – powiedziała uśmiechając się, na co chłopak od razu się rozchmurzył.
Najstarszy zawołał brata, która już po 2 minutach pojawił się na dole. Wraz z Brid ruszyli do jego pokoju. Usiedli na kanapie i zaczęli rozmowę:
- Co cię do mnie sprowadza? –zapytał z uśmiechem.
- Zendy.
- Kazała ci tu przyjść?
- Nie, po prostu nie mogę patrzeć jak cały czas za tobą płacze.
- Za mną?
- Tak, ona cię kocha! Nie widzisz tego?
- No… nie zauważyłem.
- Nie kłam! Wiem, że teraz więcej czasu spędzasz z Tarą i mi to nie przeszkadza, ale zrób coś, żeby nie cierpiała, sama jestem na ciebie zła, że nie powiedziałeś mi, że wróciłeś do Indigo.
- To już koniec, teraz wiem to na pewno.
- Obyś się nie mylił. Więc pomyślałam, że może spotkacie się u mnie i sobie wszystko wytłumaczycie.
- Ale ona nie chce ze mną gadać!
- Co ty wygadujesz?! Ona cały czas za tobą płacze! Nie rozumiesz tego, że ona cierpi prze miłość? Przez ciebie?
- No dobra, wiem, że źle zrobiłem i możemy spróbować pogadać.
- Dobra, to spotkajmy się u jutro u mnie o 17. A teraz przepraszam, ale musze iść do twojego brata.
- Rikera?
- Tak. Chce spędzić ze mną trochę czasu.
- Zakochał się w tobie.
- Serio?
Chłopak tylko z uśmiechem przytaknął i sprowadził dziewczynę na dół. I zwrócił się do brata:
- No bracie, teraz jest twoja. – uśmiechnął się po czym wrócił na górę.
Bri usiadła koło chłopaka, który objął ją ramieniem. Blondynce od razu się to spodobał.
- Powiedź, co robisz jutro wieczorem? – zapytał dwukrotnie unosząc brwi.
- W prawdzie to nic. –odparła zdezorientowana.
- To może… eee… Pójdziesz ze mną na kolacje? – zapytała jąkając się.
- W sensie, że na randkę?
- Jak wolisz. – uśmiechnął się.
Para przyjaciół siedziała jeszcze kilka minut w ciszy, kiedy na dół zszedł Ross.
- Bri, eee… możesz na słówko. – zapytał poważnie.
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się Rika i podeszła do blondyna.
- O co chodzi? – zapytała opierając się o ścianę.
- Myślę, że ten pomysł z godzeniem się, jest eemmm… Jakby to powiedzieć… – zastanawiał się chłopak. – Jest zły.
- Co?! – zapytała dziewczyna ni kryjąc zdziwienia.
- Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że nie chcę się z nią godzić. – odparł Ross.
- Ale dlaczego?! – spytała ze łzami w oczach. – No niech zgadnę. Tara?
- Nie mieszaj jej do tego! – powiedział zezłoszczony blondyn.
- To ty nie mieszaj w to Zendai! – krzyknęła. – Najpierw ją uwodzisz i dajesz jej szanse na szczęście, a teraz mówisz, że to jest bez sensu?! Jak chcesz to bądź sobie z tą rudą, ale nie kosztem Zen. Nie jej kosztem.
Dziewczyna podeszła szybkim krokiem do kanapy, chwyciła torebkę i trzaskając drzwiami wyszła z domu.
- No brawo bracie! Dziękuję ci! – uśmiechnął się ironicznie Riker.
Ross wybiegł z domu za dziewczyną, która szła przed siebie cicho łkając. 17-latek biegł za dziewczyną i w końcu ją dogonił.
- Czego znowu chcesz?! – zapytała wycierając łzy.
- Przeprosić. – odparł krótko.
- To nie mnie, tylko osobą, którą skrzywdziłeś. – odpowiedziała znów ruszając przed siebie.
- Ja wiem, przepraszam, że się tak uniosłem, nie chciałem jej skrzywdzić, a do Tary nic nie czuję, liczy się tylko Daya, przysięgam. – odpowiedział.
- Miejmy nadzieję, że tym razem nie kłamiesz. – powiedziała poważnie.
- To mam jutro przyjść? – spytał dla upewnienia.
- Jak sobie chcesz, ale raczej tak. – powiedziała cicho i odeszła. 
___________________________________________________________________________________
Cześć kochani! Nie chciałam was trzymać w stresie przez tydzień, więc napisałam ten rozdział i dodaje go dla was. Mam nadzieję, że zauważyliście, że pojawiła się nowa postać.
Tara.
Więcej o niej dodam w zakładce bohaterowie.
To by było na tyle ode mnie. Do soboty ;***






A tu nutka dla was, która mnie zaczarowała :)

3 komentarze:

  1. fajny rozdział <3 ;*
    dobrze że Indigo nie jest w ciąży :D
    jestem ciekawa co bd dalej i czy Ross bd z Zendayą
    podoba mi się wątek Bridgit z Rikerem
    nie mogę doczekać się kolejnego :D

    http://alisonilaurentis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. łoo... dobrze, że Indi nie jest w ciązy ;)
    Ale nie ogarniam Ross'a.. Mimo że nie lubię Zendai (nie z twojego opowiadania) to jest mi jej szkoda..
    Czekam na kolejny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zawieszaj bloga!!!!!!!
    Świetne opowiadania!!!!
    Masz talent!!!!!
    Chętnie polecę cię na moim blogu (myślę, że już go widziałaś )
    http://blognastolatki.profitmedia.eu/
    :D
    A o to mój e-mail
    nati@profitmedia.eu
    PS
    Chyba masz mnie na fb xD
    Natalia Kwiatkowska

    OdpowiedzUsuń