piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 3



Bridgit poszła z koleżanką do jej domu, aby się przygotować. Nie chciała zostawiać jej samej, bo wiedziała, że z radości może zrobić coś głupiego, jak na przykład to samo co dwa lata temu. Wtedy umówiła się z Dylanem, który wtedy jej się podobał. Blondynka nie wiedziała, że Zendaya z radości może przedawkować makijaż i dziwnie się ubrać. Chłopakowi zbytnio to nie przeszkadzało, bo i tak byli ze sobą szczęśliwi przez ten czas, aż do grudnia. Tego dnia przed świętami dowiedziała się, że jej chłopak od jakiegoś czasu zdradzał ją z jej koleżanką z klasy, Meybell. Ta dziewczyna była dla niej wzorem do naśladowania w podstawówce. Choć trudno w to uwierzyć, Zendaya nie była w tym czasie za bardzo lubiana, ale za to Meybell była kochana i ubóstwiana. W końcu w gimnazjum Zen postanowiła się zrewanżować i z Bri poszła na przesłuchanie do serialu „Taniec rządzi!”. Niestety Bridgit nie przyjęli, bo na miejscu poznały Bellę Thorne, która miała zagrać druga główną postać, czyli CeCe Jones, a Zendaya dostała rolę Rocky Blue. Z początku kiedy dowiedziała się, że wraz z Brid nie będą razem grały chciała zrezygnować, ale Bri pocieszała ją że nic nie szkodzi. W końcu chodziło o to, żeby utrzeć nosa wstrętnej Meybell. Po jakimś czasie Bridgit też dostała rolę w serialu „Powodzenia, Charlie!”. Bardzo się ucieszyła, że w jednym z odcinków połączą te dwa seriale. Inne seriale i sława wcale ich nie poróżniły, choć Brid jest starsza od przyjaciółki, nadal zachowuje się jak typowa nastolatka.
Wracając do rzeczy. Bridgit pomogła wybrać Zendai ciuchy i pomogła się umalować. Dość długo stały przed szafą, aż w końcu zdecydowały się na: .
Bri zrobiła brunetce lekki makijaż i uczesała długie, puszyste włosy. Sama nie miała czasu na przebranie się, bo przygotowanie Dai trwało niemalże 4 godziny.
O 17:58 były już na umówionym miejscu. Po kilku minutach pojawił się Ross. Przytulił każdą z dziewczyn i cała trójka usiadała na ławce.
- To co robimy. – zapytał Ross.
Na jego pytanie odpowiedziała mu cisza, gdyż Zendaya była za bardzo rozradowana, żeby słuchać, a Bri nie wiedziała co powiedzieć.
- Emm… Mam rozumieć, że będziemy tu tak siedzieć? – zapytał.
- Nie, raczej nie, ale zapytaj jej. – wskazała palcem na brunetkę Bridgit.
- Żyjesz kochana? –zapytał Ross patrząc na Dayę.
„On powiedział do mnie kochana” – pomyślała i uśmiechnęła się sama do siebie.
W końcu postanowiła odpowiedzieć. - To może kino?
- Ok, jasne czemu nie. –powiedział i podał rękę Zendai, żeby wstała pewnej chwili do Bri zadzwoniła jej mama ze straszna wiadomością:
-Słuchajcie moja babcia miała wypadek jest teraz w szpitalu podobna jakiś zawał czy coś... musze natychmiast lecieć do domu bawcie sie dobrze pa!
-Pa! Zadzwoń jak dowiesz sie co z babcią! Krzyknęła Zendaya, ale Bridgit pewnie jej już nie usłyszała.
-To co z kina nici? - spytała dziewczyna
-Przecież możemy iść we dwoje! - powiedział chłopak, bardziej wesołym głosem niż wcześniej.
-No w sumie możemy ale to nie będzie to samo...
-Jak to nie? – zdziwił się blondyn. - Będzie nawet lepiej bo będziemy tylko my, sami... - marzycielskim głosem powiedział Ross.
-No to chodźmy! – uradowała się brunetka.
Szli chodnikiem w kierunku kina, okolica była bardzo spokojna, dookoła były stare dęby i młodziutkie sosny. Ciszę umilał spokojnie wiejący wiatr, który rozwiewał włosy nastoletniej brunetki. Ross dłuższą chwilę zastanawiał się czy chwycić dziewczynę za rękę. W końcu odważył się.
- Co ty robisz? - spytała zdziwionym głosem.
Chłopiec nic nie odpowiedział, ale uśmiechnął się promiennie do Zendai.
Dziewczyna nie wiedziała co robić, ale nie zareagowała na to inaczej, niż szczęśliwym uśmiechem do siebie. W jej głowie kłębiło się dużo myśli, jedna z nich dotyczyła uroczego, 17-letniego blondyna imieniem Ross. „ale przecież on ma dziewczynę, co on w ogóle sobie myśli? Ale to jego decyzja”.
Kiedy doszli już do kina i spojrzeli na repertuar nic ciekawego nie zobaczyli.
-Nie leci dziś nic ciekawego w tym repertuarze, wiesz co? Może przejdziemy sie do tej kawiarni obok? Do tej w centrum handlowym. – oznajmił Ross. - Tam jest bardzo przytulnie, możemy tam spokojnie porozmawiać i wypić  gorącą czekoladę. To co? Idziemy?
-Ta czekolada naprawdę mnie przekonała, chodźmy! - zadowolonym głosem powiedziała Zendaya.
Gdy byli już na miejscu, Ross odsuną jej krzesło tak, aby mogła usiąść. W głowie brunetki krążyła myśl, znów na jego temat. „Ale dżentelmen, odsunął mi krzesło”.
Chłopak przyniósł menu. Nastolatka wybrała karpatkę i gorącą czekoladę, blondyn zamówił dla siebie to samo.
Oboje nie wiedzieli o czym mają ze sobą rozmawiać, Ross wyczuwał, że dziewczyna  jest zakłopotana i zawstydzona. Chciał zdobyć jej zaufanie, lecz nie wiedział jak. Ona zaczynała mu się podobać, nie mógł sie powstrzymać  żeby znowu wziąć ją za rękę.
Blondyn, nie mógł oderwać oczu od brązowych oczu Zendai, natomiast dziewczyna nie wiedziała co ma robić, tysiące myśli przechodziło jej przez głowę.
-Muszę ci coś powiedzieć. – zaczął niepewnie. – Podobasz mi się i…
- Ale ty masz dziewczynę! - przerwała mu brązowooka.
-… której nie kocham.
- Jak to? – zdziwiła się.
- Normalnie, rodzice dobrze znają się z jej rodzicami i postanowili nas połączyć, czy cos w tym stylu. – uśmiechnął się z zakłopotaniem. – Zgodziłem się, ale ja nic do niej nie czuje oprócz przyjaźni, wszyscy ją lubią, a z Rydel, moją siostrą bardzo się zaprzyjaźniły i…
- … nie chciałeś jej robić przykrości? – zapytała Daya z zamyśleniem.
- Właśnie, widzisz, jak ty dobrze mnie rozumiesz? – oznajmił z radością.
 W ty momencie Indigo przechodziła koło kawiarni, w jednej ręce trzymała gorącą kawę, a w drugiej  sześć toreb z zakupami. Gdy zobaczyła Rossa w towarzystwie Zendai to coś sie w niej zagotowało. Podbiegła do ich stolika, nie zwracając uwagi na innych ludzi szybkim ruchem wylała blondynowi kawę na głowę i krzyknęła:
-Ty podła świnio! Ty cholerny idioto!
Ross chciał cos powiedzieć, ale wściekła na niego dziewczyna nie dała mu dojść do słowa. - Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Że  jesteś ze mną,  a na boku spotykasz sie z innymi? Już ja cie znam!
Zendy siedziała skulona, piła gorącą czekoladę i z przerażeniem słuchała ich kłótni.
-ja sie z nią nie spotykam! To tylko koleżanka! Już nic mi nie wolno? Kontrolujesz mnie na każdym kroku! Nie mogę się spotkać z kimś kogo nie znasz! – wykłócał dalej swoje chłopak.
- Czyli, że się z nią spotykasz?! Wiedziałam! – wrzeszczała dalej blondynka.
- Pusta lalka. – wycedził przez zęby blondyn.
W tym czasie blondynka podeszła do Dai, ale Ross w miarę szybko zareagował i do niczego nie doszło. Złapał ją za nadgarstek. – Zostaw ją! Ją i mnie! Daj mi spokój! Z nami koniec! – krzyknął nadal trzymając dziewczynę.
- Jak śmiałeś podnieść na mnie głos?!
- Normalnie, do dziś nie miałem odwagi, ale już mam. – odpowiedział już spokojniejszym głosem.
- To znaczy, że ze mną zrywasz? – zapytała z ironią.
- Właśnie tak. Brawo! Jednak nie jesteś taka głupia. – zaśmiał się szyderczo.
- A co powiedzą na to rodzice?
- Może w końcu uwierzą, że nigdy cię nie kochałem? I, że mnie wykorzystałaś dla kasy? A to, że przyjaźnisz się z moją siostrą wcale mnie nie rusza, jak chcesz pomęcz sobie moich braci lub Ratliffa. – powiedział ostatecznie blondyn i usiadł przy stoliku.
Natomiast blondynka stała i ciężko oddychając patrzyła z wielkimi oczami na blondyna.
- No co tak patrzysz?  Zjeżdzaj stąd! - zaśmiał się blondyn, po czym wrócił do Zendai. 
__________________________________________________________________________________
Siema! Pisałam ten rozdział dość długo, bo musiałam poprawić błędy ortograficzne, które narobiła kumpela, która mi pomaga xd
Jak wam się podoba? Piszcie, już nie nudzę, ale jeszcze jedno... Pamiętajcie, że jutro urodziny Rossa, ale o tym nie da się zapomnieć!
To do soboty! Paaa ;**

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 2



Dziewczyny wstały bardzo wcześnie, żeby kupić zapomniany prezent dla Bri, którego dziewczyna nie kupiła wczoraj przez Rossa (oczywiście w pozytywnym sensie).
O godzinie 8 były już w galerii. Chodziły po sklepach i szukały odpowiedniego prezentu dla Bridgit, ale nic nie mogły znaleźć. Zendaya bardziej szukała Rossa, niż prezentu i na każde zadanie pytanie przyjaciółki odpowiadała krótko. „Tak”.
- Zendy? Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytała w końcu przyjaciółka.
- Tak. – znów odpowiedziała to samo.
- A co sądzisz o tym? – zapytała Brid pokazując jej brzydki czarny sweter.
- Tak. – odparła nawet nie patrząc.
- Myślisz o Rossie? – zapytała z przekonaniem Bri.
- Co? Ja? O nim? Niee… A co dzwonił do ciebie? – zaprzeczała.
- Podoba ci się, hmm…?
- Co? Mi? Nie…
-  Mi możesz powiedzieć, nie powiem nikomu, a już na pewno nie jemu…
- Serio?
- Tak, przecież się przyjaźnimy.
- No, tak. Trochę mi się podoba, ale na pewno ma już dziewczynę. – Zendy posmutniała.
- Skąd wiesz?
- A widziałaś, takiego kolesia samego?
- Chyba nie. Ale jak z nim gadałam to cały czas do ciebie wracał. Może tez mu się podobasz?
- Ja jemu? No coś ty! To jest aktor, muzyk, artysta!
- A ty kim jesteś?
- No wiem! Wracajmy już do zakupów.
Dziewczyny po 2 godzinach znalazły upragnione rzeczy. Kiedy brunetka poszła w inną stronę Bridgit wybrała tez coś dla niej. Jasną różową bluzkę i błyszczyk. Z tego co Bri wiedziała, to Zendaya ubóstwiała różowy.
Po zakupach poszły w to miejsce, gdzie wpadły poprzedniego dnia dla uroczego blondyna. Daya ze zdziwienia przetarła oczy! Rossa tam nie było!
- Mogę do niego zadzwonić, jeśli chcesz. – zaproponowała  Bridge.
- Nie, pomyśli jeszcze, że się narzucamy. – zaprotestowała brunetka.
- Jak sobie chcesz. Wracamy do domu?
- Chyba tak, nie mamy na co czekać.
*** Kilka miesięcy później… ( a dokładniej kwiecień, przed Wielkanocą) ***
Dziewczyny znów wybrały się na zakupy świąteczne, tym razem na wiosenne. Postanowiły, że kupią kilka ozdób na Wielkanoc i kilka ciuchów, ot tak bez okazji.
Zendaya przez ten cały czas od pierwszego spotkania z Rossem wahała się czy do niego zadzwonić. Kiedy zobaczyła go w kawiarni ( w tym samym miejscu, co przy pierwszym spotkaniu). Na chwilę jej ulżyło.
- Zobacz kto tak siedzi! – powiedziała do Zendai przyjaciółka.
- Widzę, ale nie jest sam. – spojrzała na dziewczynę siedzącą naprzeciwko jego.
- To, pewnie koleżanka, siostra, albo kuzynka. – uśmiechnęła się niepewnie blondynka.
Ross zauważył dziewczyny i podszedł do niech.
- Cześć. Znów zakupy? – przywitał się.
- Hej, tak. – zaśmiała się Bri.
Zendaya stała cicho i tylko patrzyła jak wryta na blondyna, który też się do niej uśmiechał.
- Emm… Ross, bo ja… eee… -jąkała się Zendy.
- O co chodzi? – uśmiechnął się blondyn.
Tą czarodziejską chwilę przerwała dziewczyna, która siedziała z Rossem przy stoliku. Była to mniej więcej wzrostu Zendai, blondynka. Miała śliczne błękitne oczy i grzywkę zarzuconą na prawe oko.
- Hej. – przywitała się z uśmiechem. – Jestem dziewczyną Rossa.
Zendaya na te słowa zareagowała tak jak zawsze. Obleciał ją strach.
- A nie mówiłam? – szepnęła do Bridgit.
- Zaraz wracam. – powiedziała przez łzy brunetka i pobiegła w stronę łazienki.
- Poczekaj chwilę, Indigo. – powiedział Ross do swojej partnerki.
Pociągnął Bri w przeciwną stronę. – Co jej się stało? – zapytał zmartwiony blondyn.
- Emm… Sama nie wiem. – powiedziała zmieszana Bri. – Pójdę do niej, a potem do ciebie zadzwonię.
Pożegnała się z blondynem i jego dziewczyną, Indigo.
W tym czasie Zendy siedziała zapłakana na blacie w łazience. Tusz do rzęs spływał jej po policzkach. Wyglądała strasznie! Jak nigdy dotąd.
- Co się stało? – zapytała podchodząc do przyjaciółki Bridgit.
- To… to ona! – krzyknęła i popadła dalej w płacz.
- Ja wiem…
- Wcale mu się nie podobam! Ma inną! I co mam robić? – mówiła przez płacz.
- Może się z nim zaprzyjaźnić?
- Przyjaźnić! Ja nie umiem, a do tego z kimś kto mi się naprawdę podoba.
- Może on jest z nią na przymus? – próbowała pocieszyć koleżankę.
- Kto związał by się z kimś na przymus?! – pytała przez łzy.
- To nie wiem, jak mam cię pocieszyć! Zakupy?
- Nie! Jak możesz myśleć w takim stanie o zakupach?
Ktoś zapukał do drzwi.
- Jest tam kto? – zapytał głos, którym okazał się Ross.
- Emmm… Tak! Już idziemy! – powiedziała Bridgit. – A ty się szybko ogarnij. – szepnęła do Zendy.
Dziewczyny szybko wyszły z łazienki.
- Wszystko w porz… - przerwał Ross patrząc na zapłakaną Zendayę.
- Kot jej zdechł. –rzuciła Brid.
- Kot? – zapytał z niedowierzaniem chłopak.
- Ja nie mam kota! – krzyknęła Zendaya. – Nie masz się co mną przejmować. Idź do swojej dziewczyny… Indi, czy jak jej tam.
- Chodzi ci o Indigo? – zapytał dziwnie patrząc na brunetkę.
Zendaya kiwnęła głową.
- Ona jest dziewczyną, a ty przyjaciółką. Mów o co chodzi. – powiedział troskliwie Ross.
- Jej chodzi o to, że t… - Zendy przerwała blondynce w pół zdania.
- O co chodzi? – zapytał blondyn.
- Emm… O nic. – skłamała Zendaya.
- Może teraz trochę ochłoniesz. Ja cię rozumiem, ja też kiedyś miałem ulubionego pupilka, Kinga. Tylko, że to był pies.
- Emmm… - wykrztusiła z siebie Daya.
- Może spotkamy się potem? – zaproponował Ross.
- Niech będzie. – zgodziła się Brid.
- A ty Zendaya? Zgadzasz się?
Dziewczyna bez słowa pokiwała głową.
- To, może o 18 w parku? – zaproponował.
- Ok. – powiedziały zgodnie.
- A ty. – zwrócił się do Zen. – trzymaj się. – pocałował ją w czoło i odszedł szybkim krokiem.
Zendaya od razu się uśmiechnęła. Z twarzy Bri wyczytała jej słynne zdanie: „A nie mówiłam?”
___________________________________________________________________________________
Siemka! Drugi rozdział, jak się podoba? Mi nawet. Chciałam wam przedstawić skróty imion jakich będę używać.
Zendaya:
Daya,
Zen,
Zendy,
Zend,
Bridgit:
Bridge,
Brid,
Bri,
A do Rossa raczej skrótu nie ma.
Chcę wam także powiedzieć, że bloga nie będę pisać sama, będzie mi pomagała kumpela, która będzie mi podsuwać pomysły, a ja będę je analizować.
Na razie to tyle. Do następnej soboty ;**


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 1



Zendaya i Bridgit są przyjaciółkami od kilku lat. Poznały się na obozie dla muzycznie uzdolnionych. Były wtedy w podstawówce. Połączyła je pasja do śpiewania.
Pewnego dnia, a tak dokładnie w sobotę przed świętami Bożego Narodzenia wybrały się na zakupy.
- Poczekaj chwilę Brid, mam ochotę na gorącą czekoladę, też chcesz? – zapytała Zendy zatrzymując się koło kawiarni.
- Nie dzięki poczekam, ale ty się pośpiesz, bo wykupią wszystkie przecenione ciuchy! – krzyknęła za nią Bridgit.
Po kilku minutach szły już dalej. Nie było zimno, bo w Los Angeles nawet zimą jest 20 stopni. Dziewczyny wzięły ze sobą lekkie bluzy. Dla Zendai był to plus, bo lubiła poeksperymentować ze stylem, a grupę kurtki, szaliki, rękawiczki i czapki nie wchodziły w grę. Natomiast Brid była inna. Ubierała się bez szaleństwa i zawsze wiedziała co ma na siebie włożyć.
Przyjaciółki podeszły do wystawy z butami. Za oknem było mnóstwo cudownych butów. Dziewczyny nie mogły się im oprzeć!
- Chodź tylko na chwilę. Tylko pooglądać. – zapewniała Zendaya ciągnąć przyjaciółkę za rękę do sklepu.
- Nie! Kochana posłuchaj, my przyszłyśmy na zakupy Ś-W-I-Ą-T-E-C-Z-N-E! – przeliterowała koleżanka.
- To co! – awanturowała się dalej 16-latka.
-  Jak sobie chcesz, ale ja nie zamierzam stać do rana w gigantycznych kolejkach! – parsknęła Bri i skierowała się do schodów.
- No dobra! Niech ci będzie! Ale po świętach idziemy na zakupy. – zaprotestowała Zend.
- Niech ci będzie. W końcu nie możesz chodzić w przeterminowanych ciuchach. – zaśmiała się Brigit.
- Jak ty mnie dobrze rozumiesz. – uśmiechnęła się Zendaya i przytuliła koleżankę.
Kiedy wjechały schodami na górę niezauważalnie Bri wpadła kogoś.
- Uważaj jak łazisz baranie! – wrzasnęła dziewczyna nie patrząc na osobę.
- Jjaa… Ja nie chciałem. Prze… Przepraszam. – wydukał chłopiec.
Brigit spojrzała na chłopaka. Był to wysoki blondyn z pięknym uśmiechem i cudownymi brązowymi oczami.
- Nic się nie stało. – powiedziała nagle zmienionym głosem Brid z promiennym uśmiechem.
- Chodźmy już Brid, bo nic nie kupimy. – powiedziała Zendy.
- Emmm… Jestem Ross. – znów za jąkał się blondyn.
- A ja Bridgit, a dla przyjaciół po prostu Brid. – uśmiechnęła się ponownie.
- Ok, to ja pójdę po zakupy, a wy sobie pogadajcie. – powiedziała Zend. Po każdym kroku odwracała się za siebie, żeby zobaczyć przyjaciółkę. „Wow, taki przystojniak” – pomyślała. Cały czas chodząc po sklepach myślała o nim, o tych jego pięknych brązowych oczach i tym promiennym uśmiechu. „Daj sobie spokój Zen.” – powtarzała sobie w myślach. „Ty jesteś utalentowana i piękna, a to tylko jakiś przystojniak.” Zendaya wcale nie była wredna, ani jakąś pustą lalką, była po prostu utalentowana.
W tym samym czasie, kiedy Zendy włóczyła się po sklepach jej najlepsza kumpela poznawała blondyna.
- Wydaję mi się, że cię skądś znam. – powiedziała nadal zapatrzona Brid w oczy chłopaka.
- A nie z jakiegoś serialu, lub zespołu? – zaśmiał się. – Ross Lynch.
- Ah, no przecież! Że cię nie poznałam uwielbiam cię! Jeszcze w tamtym roku z kumpelą miałyśmy bzika na twoim punkcie! Ale kiedy zdałyśmy sobie sprawę, że cię nigdy nie poznamy… Dałyśmy sobie spokój. – opowiedziała.
- Hmmm… Szkoda. – zamyślił się na chwilę chłopak. – A kim ona jest?
- Kto?
- No ta twoja kumpela.
- Ah ona! To Zendaya Coleman, aktorka, piosenkarka, tancerka i modelka.
- Naprawdę?
- No tak.
- Ale ona piękna. – pomyślał głośno. – Oczywiście ty też! – od razu się poprawił.
- Daj spokój, nic dziwnego, że na nią poleciałeś. Każdy chłopak jaki ją zna, jest w niej zakochany. – powiedziała smutnie.
- A ty?
- Hmm… W sumie ja też śpiewam i dlatego się przyjaźnimy. A w kilku filmach też grałam.
- Ale chodzi mi o…
-… A no, to miałam kilku chłopaków, ale nie wystarczająco dobrych, z ostatnim zostałam się 3 dni temu.
- Współczuje.
- Nie ma czego…
- A Zendaya ma kogoś? – zapytał lekko skrępowany Ross.
- Nie. Ona nie wiąże się z byle kim. – odpowiedziała. – O wilku mowa!
Zendaya szła z jedną pełną torbą. Nie mogła się skupić na zakupach. W jej głowie tkwił obraz Rossa, słodkiego blondyna. Kupiła jedynie perfumy dla swojej mamy, sweter dla taty i… zestaw lakierów do paznokci i kilka innych drobiazgów dla Brid.
- Nie za mało toreb? – zaśmiała się Bridgit. – Niebyło cię z dwie godziny, a tu tylko tyle?
- Taaak… Nie było nic ciekawego.
- Dzięki Ross za pogawędkę, ale musze już iść. – powiedziała smutna Brid.
- Ehh… Nie ma za co. Tu jest mój numer, jakby co dzwoń. – powiedział podając wizytówkę i w tym samym czasie wpatrując się w Zendayę.
Zendy zauważyła to i uśmiechnęła się do blondyna. Nie miała ochoty zgrywać niedostępnej i do tego zachowywać się jak diva.
Około godziny 17 dziewczyny były już w domu, ponieważ dziewczyny mieszkały koło siebie mogły u siebie spędzać cały dzień. A teraz miały akurat dobrze, bo przed świętami nie musiały pracować. Chodziły do szkoły, ale teraz miały wolne.
- Cześć mamo! Będę dziś nocować u Zendai. Pa! – rozłączyła się Brid.
- Chyba wpadłaś w oko Rossowi. – powiedziała Bridgit siadając po turecku na dywanie.
- Myślisz? – zamyśliła się Zend. – To znaczy, i co?
- Wiem, że tobie też nie jest obojętny. A od niedawna jesteś wolna! – ucieszyła się.
- Eh… I co? Jest spoko, ale nie dla mnie. –skłamała.
- Ja wiem co innego! Przez cały czas w naszej rozmowie wracał do ciebie. Myślisz, że pytałby ot tak bez powodu? – nawijała dalej Brid.
- Serio? Jak chcesz weź sobie go! – powiedziała bezinteresownie Zendy.
- Pff… On leci na ciebie! Czy ty widziałaś jak on na ciebie patrzy?! – wykłócała kumpela.
- Proszę zmieńmy temat. Kupiłaś coś? – zapytała zainteresowana Zendaya.
- O nie! Przez tę rozmowę zupełnie zapomniałam!
- Nie martw się. Jutro pójdziemy jeszcze raz do galerii. Wstaniemy rano i przed południem się wyrobimy.
___________________________________________________________________________________
Siema! Jest pierwszy rozdział? Jak wam się podoba? Bo mi nijak. W kolejnym rozdziale, lub notce dodam przezwiska postaci. Rozdziały będę wstawiać raz w tygodniu w sobotę lub niedzielę, bo chcę żeby były ciekawe. To na tyle! Pa
   

sobota, 15 grudnia 2012

Bohaterowie

Ross Lynch


17-letni aktor, muzyk i tancerz. Lubi szczupłe i wysokie dziewczyny. Jest miły i zabawny.

Zendaya Coleman






16-letnia aktorka, modelka, piosenkarka i tancerka. Jest wysoka i szczupła. Ma miły charakter.

Bridgit Mendler






Chociaż ma 20 lat, zachowuje się jak typowa nastolatka. Jej najlepszą przyjaciółką jest Zendaya. Jest aktorką i piosenkarką. Właśnie dzięki muzyce zaprzyjaźniła się z Zendayą.

Siema!

Hejka, mam nadzieję, że mnie pamiętacie. Pisałam opowiadanie o Rossie i Mai na http://doubletakerosslynch.blogspot.com/
Teraz chcę przedstawić wam historię 3 osób, które poznały się przez przypadek. A tymi osobami są Ross Lynch, Zendaya Coleman i Bridgit Mendler.
Pierwszy rozdział pojawi się 22 (sobota)
Zapraszam!