czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 9, część 2



O godzinie 16 dziewczyna czekała już na gości. A o 20 miała zostawić gołąbeczki same i wymknąć się na kolację z bratem blondyna.
Już przed 17 przyszła Zendaya, nie spodziewała się, co, a może kto zaskoczy ją swoją obecnością. Dziewczyna była smutna, nie ukrywała tego, nawet wymuszony śmiech na przywitanie jej nie wychodził. Usiadła na kanapie i czekała. Po chwili dostała od gospodyni wodę do picia i została sama. Kiedy sączyła wodę powstrzymując się od płaczu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Niepewna brunetka skierowała się do drzwi i ostrożnie je otworzyła, tam stał Ross. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy, zatrzasnęła drzwi przed jego nosem i wróciła na kanapę. Blondyn po cichu otworzył drzwi i na czubkach butów podszedł do kanapy. Ujrzał siedzącą na niej zapłakaną Zen. Objął ją, z czego dziewczyna szybko się wywinęła.
- Po co przyszedłeś? – zapytała przez łzy.
- Przeprosić. – odpowiedział siadając koło dziewczyny, która momentalnie się w niego wtuliła.
- Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Przepraszam. – powiedział po cichu i przytulił Dayę.
- Obiecaj, że więcej tego nie zrobisz. – zapowiedziała.
- Obiecuję. – przyrzekł.
Zendaya z uśmiechem na ustach zaczęła przysuwać się do Rossa, chłopak był zdezorientowany, nie wiedział, czy pocałować ją czy nie. Sam nie był pewny co robi, najpierw szalał za nią z miłości, a teraz nie chce jej całować. Aby nie zrobić przykrości dziewczynie, przysunął się i lekko musnął jej usta.
***
Dochodziła 20, Brid siedziała w swoim pokoju i patrzyła przez okno, czy jej wybranek już nadjeżdża. Co kilka minut wychodziła z ukrycia i na paluszkach zbliżała się do schodów, aby upewnić się, czy u zakochanych wszystko w porządku. Kiedy usłyszała silnik gasnącego samochodu pobiegła do pokoju i wzięła torebkę. Zeszła na dół, gdzie ujrzała parę oglądającą telewizję. Gdy podeszła do drzwi z kanapy gwałtownie zerwał się Ross.
- musze już iść. – wypalił.
- Dlaczego? – zdziwiła się Brid.
- Bo… eee… Obiecałem mamie, że posprzątam dom. – skłamał.
- Masz 4 rodzeństwa.
- Tak, ale… ee… Riker wychodzi, a Rydel też, a ee… Rocky będzie uuu… eee… Ratliffa! O. – kłamał dalej.
- Ross? Jakoś dziwnie się zachowujesz. – odparła Brid.
- Pfff… Ja? Czego? Po prostu muszę już iść i tyle. – odpowiedział zmieszany, po czym opuścił dom.
- W takim razie ja nigdzie nie idę. – powiedziała stanowczo blondynka.
- Co? Jak to? – oburzyła się Zendaya.
- No tak to. Nie zostawię cię samej, po tym jak ten chłopak stchórzył. – powiedziała po czym się zaśmiała.
- Spoko, ale idź ja wrócę do domu, albo wyjdę gdzieś z Bellą.
Na te słowa Bridgit przewróciło się w głowie, kiedy tylko słyszała to imię gotowało się w niej. Była o nią tak cholernie zazdrosna, że zrobiłaby wszystko, żeby się jej pozbyć. Ale mimo to wymusiła sztuczny uśmiech i wyszła z domu zostawiając klucze przyjaciółce.
Kiedy blondynka wyszła z domu czekał tam na nią blondyn. Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie i wsiadła do samochodu, tam przywitała się z Rikerem i odjechali. 21-latek opowiadał partnerce o planach na wieczór, kiedy nie patrząc na drogę zderzył się z samochodem z nad przeciwka. 
___________________________________________________________________________________
Siemka, wiem, że krótki rozdział, ale to przez mojego kolegę, który męczy mnie, żebym do niego przyszła xd
To na tyle niedługo kolejny.

wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 9, część 1



Następnego dnia około południa Bridgit siedziała w swojej sypialni i próbowała znaleźć jakieś ciuch, niestety na próżno, przeglądała wszystko bardzo dokładnie i, gdy znalazła odpowiednią sukienkę nie miała do niej ani butów, ani biżuterii. Postanowiła przejść się do galerii i wybrać jakiś strój na „randkę” z Rikerem. Założyła buty i w pośpiechu łapiąc torebkę wyszła na ulicę. Zamknęła drzwi i w powolnym kroku oddaliła się od domu. Nagle usłyszała tupot butów, odwróciła się i zobaczyła blondyna, Rossa biegnącego w jej stronę. Zatrzymała się z ciekawości, aby dowiedzieć się co chłopak od niej chce.
- Cześć. – przywitał się nastolatek. – Chciałem przeprosić za moje wczorajsze zachowanie.
- Już mnie przepraszałaś, a jakbyś nie pamiętał, to przepraszasz niewłaściwą osobę.
- Ja wiem, ale tylko ty masz dobry kontakt z Zendayą, a ona nie chce ze mną gadać. – odpowiedział chłopak.
- Czyli mam być takim jakby pośrednikiem? – zapytała, na co chłopak lekko pokiwał głową. – Posłuchaj, nie będziesz mnie wykorzystywać! Zendaya to twój problem, a ja nie będę ci w tym pomagać.
- Tak, wiem. Nawaliłem. – zgodził się chłopak.
- To mało powiedziane. – odparła i zaczęła szybkim krokiem oddalać się od Rossa.
Poczekaj! – krzyknął. Na co dziewczyna posusznie się zatrzymała i spojrzała w jego oczy.
- Popełniłem błąd. Nawaliłem. Zawiodłem was obie i powinienem dać sobie z nią spokój. – zaczął wyliczać.
- Nawet tak nie mów! Nie poddawaj się! Musisz odpowiednio do niej podejść i przestać ją okłamywać, bo inaczej nie zaufa ci i nie da ci szansy. – podpowiedziała dziewczyna.
- Dzięki. – odparł. – To dziś u ciebie o 17?
- Tak. I pamiętaj nie zawal tego. – uśmiechnęła się.
- Postaram się. – odpowiedział uśmiechem. – A gdzie idziesz?
- Musze kupić jakąś sukienkę, bo idę z twoim bratem dziś na „randkę”. – zaśmiała się.
Ross też zaczął się śmiać, a po chwili pożegnał się z blondynką i ruszyła w swoją stronę, dając Bri spokojnie dojść do sklepu. Kolejne kilka minut dziewczyna szła w ciszy, aż doszła do galerii. Był środek wakacji i musiała kupić sobie lekką sukienkę. Wchodząc do budynku zauważyła piękną różową sukienkę z całym zestawem . Bez wahania weszła do sklepu i kupiła upatrzony zakup, aby nie tracić czasu od razu zaczęła zbierać się do domu, gdy zauważyła wychodzącą z lodziarni Zendayę i jej współ partnerkę z serialu Bellę. Brid nie znosiła tej rudej smarkuli, zawsze musiała się wszystkim podlizywać, a tym bardziej chłopakom tak jak i dziewczynom, a w tym przypadku Bridgit. Od kiedy ją poznała ruda próbowała wpakować się z butami do życia jej i Zendayi, lecz brunetka jej na to nie pozwalała. Bri obawiała się, że jej przyjaciółka może powiedzieć Belli o Rossie, a wtedy już na pewno nie ułoży im się. Bridgi, aby uniknąć spotkania z rudą czym prędzej wróciła do domu.
___________________________________________________________________________________
Hejka, chciałam przeprosić, że nie wstawiłam nic w weekend. A stało się tak, ponieważ musiałam się uczyć i nie miałam weny. Wiem, że ten rozdział jest nijaki, krótki i nudny jak nie wiem, ale mimo to postanowiłam go dodać xd. Kolejny pojawi się prawdopodobnie jutro, lub pojutrze. Proszę o szczere komentarze i zapraszam na blog mojego kolegi :)  http://radoo12.blogspot.com/