Zendaya i Bridgit są przyjaciółkami od kilku lat. Poznały
się na obozie dla muzycznie uzdolnionych. Były wtedy w podstawówce. Połączyła
je pasja do śpiewania.
Pewnego dnia, a tak dokładnie w sobotę przed świętami Bożego
Narodzenia wybrały się na zakupy.
- Poczekaj chwilę Brid, mam ochotę na gorącą czekoladę, też
chcesz? – zapytała Zendy zatrzymując się koło kawiarni.
- Nie dzięki poczekam, ale ty się pośpiesz, bo wykupią
wszystkie przecenione ciuchy! – krzyknęła za nią Bridgit.
Po kilku minutach szły już dalej. Nie było zimno, bo w Los
Angeles nawet zimą jest 20 stopni. Dziewczyny wzięły ze sobą lekkie bluzy. Dla
Zendai był to plus, bo lubiła poeksperymentować ze stylem, a grupę kurtki,
szaliki, rękawiczki i czapki nie wchodziły w grę. Natomiast Brid była inna.
Ubierała się bez szaleństwa i zawsze wiedziała co ma na siebie włożyć.
Przyjaciółki podeszły do wystawy z butami. Za oknem było
mnóstwo cudownych butów. Dziewczyny nie mogły się im oprzeć!
- Chodź tylko na chwilę. Tylko pooglądać. – zapewniała
Zendaya ciągnąć przyjaciółkę za rękę do sklepu.
- Nie! Kochana posłuchaj, my przyszłyśmy na zakupy
Ś-W-I-Ą-T-E-C-Z-N-E! – przeliterowała koleżanka.
- To co! – awanturowała się dalej 16-latka.
- Jak sobie chcesz,
ale ja nie zamierzam stać do rana w gigantycznych kolejkach! – parsknęła Bri i
skierowała się do schodów.
- No dobra! Niech ci będzie! Ale po świętach idziemy na
zakupy. – zaprotestowała Zend.
- Niech ci będzie. W końcu nie możesz chodzić w
przeterminowanych ciuchach. – zaśmiała się Brigit.
- Jak ty mnie dobrze rozumiesz. – uśmiechnęła się Zendaya i
przytuliła koleżankę.
Kiedy wjechały schodami na górę niezauważalnie Bri wpadła
kogoś.
- Uważaj jak łazisz baranie! – wrzasnęła dziewczyna nie
patrząc na osobę.
- Jjaa… Ja nie chciałem. Prze… Przepraszam. – wydukał
chłopiec.
Brigit spojrzała na chłopaka. Był to wysoki blondyn z
pięknym uśmiechem i cudownymi brązowymi oczami.
- Nic się nie stało. – powiedziała nagle zmienionym głosem
Brid z promiennym uśmiechem.
- Chodźmy już Brid, bo nic nie kupimy. – powiedziała Zendy.
- Emmm… Jestem Ross. – znów za jąkał się blondyn.
- A ja Bridgit, a dla przyjaciół po prostu Brid. –
uśmiechnęła się ponownie.
- Ok, to ja pójdę po zakupy, a wy sobie pogadajcie. –
powiedziała Zend. Po każdym kroku odwracała się za siebie, żeby zobaczyć
przyjaciółkę. „Wow, taki przystojniak” – pomyślała. Cały czas chodząc po
sklepach myślała o nim, o tych jego pięknych brązowych oczach i tym promiennym
uśmiechu. „Daj sobie spokój Zen.” – powtarzała sobie w myślach. „Ty jesteś
utalentowana i piękna, a to tylko jakiś przystojniak.” Zendaya wcale nie była
wredna, ani jakąś pustą lalką, była po prostu utalentowana.
W tym samym czasie, kiedy Zendy włóczyła się po sklepach jej
najlepsza kumpela poznawała blondyna.
- Wydaję mi się, że cię skądś znam. – powiedziała nadal
zapatrzona Brid w oczy chłopaka.
- A nie z jakiegoś serialu, lub zespołu? – zaśmiał się. –
Ross Lynch.
- Ah, no przecież! Że cię nie poznałam uwielbiam cię!
Jeszcze w tamtym roku z kumpelą miałyśmy bzika na twoim punkcie! Ale kiedy
zdałyśmy sobie sprawę, że cię nigdy nie poznamy… Dałyśmy sobie spokój. –
opowiedziała.
- Hmmm… Szkoda. – zamyślił się na chwilę chłopak. – A kim
ona jest?
- Kto?
- No ta twoja kumpela.
- Ah ona! To Zendaya Coleman, aktorka, piosenkarka, tancerka
i modelka.
- Naprawdę?
- No tak.
- Ale ona piękna. – pomyślał głośno. – Oczywiście ty też! –
od razu się poprawił.
- Daj spokój, nic dziwnego, że na nią poleciałeś. Każdy
chłopak jaki ją zna, jest w niej zakochany. – powiedziała smutnie.
- A ty?
- Hmm… W sumie ja też śpiewam i dlatego się przyjaźnimy. A w
kilku filmach też grałam.
- Ale chodzi mi o…
-… A no, to miałam kilku chłopaków, ale nie wystarczająco
dobrych, z ostatnim zostałam się 3 dni temu.
- Współczuje.
- Nie ma czego…
- A Zendaya ma kogoś? – zapytał lekko skrępowany Ross.
- Nie. Ona nie wiąże się z byle kim. – odpowiedziała. – O
wilku mowa!
Zendaya szła z jedną pełną torbą. Nie mogła się skupić na
zakupach. W jej głowie tkwił obraz Rossa, słodkiego blondyna. Kupiła jedynie
perfumy dla swojej mamy, sweter dla taty i… zestaw lakierów do paznokci i kilka
innych drobiazgów dla Brid.
- Nie za mało toreb? – zaśmiała się Bridgit. – Niebyło cię z
dwie godziny, a tu tylko tyle?
- Taaak… Nie było nic ciekawego.
- Dzięki Ross za pogawędkę, ale musze już iść. – powiedziała
smutna Brid.
- Ehh… Nie ma za co. Tu jest mój numer, jakby co dzwoń. –
powiedział podając wizytówkę i w tym samym czasie wpatrując się w Zendayę.
Zendy zauważyła to i uśmiechnęła się do blondyna. Nie miała
ochoty zgrywać niedostępnej i do tego zachowywać się jak diva.
Około godziny 17 dziewczyny były już w domu, ponieważ
dziewczyny mieszkały koło siebie mogły u siebie spędzać cały dzień. A teraz
miały akurat dobrze, bo przed świętami nie musiały pracować. Chodziły do
szkoły, ale teraz miały wolne.
- Cześć mamo! Będę dziś nocować u Zendai. Pa! – rozłączyła
się Brid.
- Chyba wpadłaś w oko Rossowi. – powiedziała Bridgit
siadając po turecku na dywanie.
- Myślisz? – zamyśliła się Zend. – To znaczy, i co?
- Wiem, że tobie też nie jest obojętny. A od niedawna jesteś
wolna! – ucieszyła się.
- Eh… I co? Jest spoko, ale nie dla mnie. –skłamała.
- Ja wiem co innego! Przez cały czas w naszej rozmowie
wracał do ciebie. Myślisz, że pytałby ot tak bez powodu? – nawijała dalej Brid.
- Serio? Jak chcesz weź sobie go! – powiedziała
bezinteresownie Zendy.
- Pff… On leci na ciebie! Czy ty widziałaś jak on na ciebie
patrzy?! – wykłócała kumpela.
- Proszę zmieńmy temat. Kupiłaś coś? – zapytała
zainteresowana Zendaya.
- O nie! Przez tę rozmowę zupełnie zapomniałam!
- Nie martw się. Jutro pójdziemy jeszcze raz do galerii.
Wstaniemy rano i przed południem się wyrobimy.
___________________________________________________________________________________
Siema! Jest pierwszy rozdział? Jak wam się podoba? Bo mi nijak. W kolejnym rozdziale, lub notce dodam przezwiska postaci. Rozdziały będę wstawiać raz w tygodniu w sobotę lub niedzielę, bo chcę żeby były ciekawe. To na tyle! Pa
Hah.. fajny, tylko trochę krótki, ale bardzo ciekawy. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co będzie później. ;)
Tylko raz w tygodniu bedziesz dodawać ? ;(
Czekam na następny rozdział.
no, bo nie chcę, żeby były nudne, będę się starała pisąć dłużesze, a no i dziękuje
OdpowiedzUsuńSuper :))
OdpowiedzUsuńKrótki, ale ciekawy i czekam na kolejnę :P
fajny ;))
OdpowiedzUsuńchcę już kolejną notkę
poczekajcie cierpliwie, mam urwanie głowy
OdpowiedzUsuń