wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 14



Po jakimś czasie wszystko było jak kiedyś. Tara i Indigo zniknęły z życia Rossa. Blondyn jak kiedyś przyjaźnił się z Zendayą, próbował się w niej zakochać, ale jak na razie nie mógł tego ponownie zrobić. Nie wiedział dlaczego. Jej cały czas mówił coś innego. Na przykład: „Znów cię kocham”, albo „ Nie chcę cię ponownie stracić”. Kłamstwo przychodziło mu łatwo, ale co zrobi jak będzie musiał się z niego wytłumaczyć? U Zendy było na odwrót ciągle szalała z miłości za blondynem, ale nie chciała się jeszcze z nim wiązać. U Bridgit i Rikera była raczej dobrze, czasami wychodzili na spacery i kolację, tak zwane „randki”. Rydel zajmowała się dwoma pieskami, bo choć bracia mieli jej pomagać, to mieli to w nosie. Zajmowali się nimi tylko wtedy, kiedy siedzieli przed telewizorem i zajadali się fastfoodami. Wtedy Rocky i CeCe służyły za Przytulanki do głaskania i przytulania w razie potrzeby. Brid i Zen radziły sobie ze swoimi psiakami dość dobrze. Zabierały je na spacery, kąpały, karmiły, czesały i bawiły się z nimi. Wszystko było dobrze, aż do czwartku.
Ten czwartek był bardzo niefortunnym dniem dla Rossa i niewinnej Zendai, która chciała ratować przyjaciela. Ross postanowił sobie tego dnia odpocząć i wraz z kumplami wybrać się na wagary. Jak na jesień było dość przyjemnie. Wiał lekki wietrzyk, świeciło słońce i było ciepło. Chłopaki bez przemyślenia sprawy, już przed drugą lekcją wyrwali się ze szkoły. Na początku było gładko. Wymknęli się tak, że żaden nauczyciel, ani nawet dyrektor ich nie wiedział. Poszli do miasta. Pierwsza w planie była plaża. Ross strasznie różnił się od swoich kolegów. Oni palili i czasami pili, ale i tak byli z blondynem w paczce. Po plaży przyszła kolej na drugie śniadanie. Przeszli się na pizzę do najbliższej pizzerii. Było ich 8, więc zamówili dwa giganty. Około godziny 13 postanowili wrócić pod szkołę, aby pojechać pierwszym lepszym autobusem do domu. Po upływie 40 minut byli pod szkołą. W planie mieli jeszcze 2 lekcję, ale jak wagary to wagary. Koledzy blondyna musieli jeszcze zapalić przed powrotem do domu, więc chłopak nie miał wyboru i w skryciu stał z nimi.
- Ross, może zapalisz? – zaproponował jeden.
- Nie dzięki. – odpowiedział i dalej stał oparty o ścianę.
- Ej, no dawaj. Po jednym nic ci nie będzie. – tłumaczył kolejny.
Ross bez przekonania stał i patrzył to na jednego, a to na drugiego. Kiedy chciał podjąć decyzję z budynku niespodziewanie wyszła Zendaya. Właśnie kierowała się w ich stronę, ale nie widziała ich. Zestresowany blondyn, który jako pierwszy zobaczył brunetkę próbował się ukryć za chłopakami.
- Ej, stary. Co ty robisz? – zapytał jeden z rozbawieniem.
- Emmm… Chowam się bo tam idzie jakaś dziewczyna i może na nas nakablować do dyra. – powiedział dalej przyciskając się do ściany.
- Nie peniaj. Nic nie będzie, to raczej spoko laska. – powiedział jeden z chłopaków i zawołał dziewczynę. – Hej! Laska! Choć no.
- Co ty robisz?! – zdenerwował się Ross. – Po co ją wołasz?!
- Nie bulwersuj się Ross. Zagadamy trochę, pobawimy się razem i będzie dobrze. Mówię ci. – obiecał.
Zrezygnowany  blondyn nadal stał pod ścianą. Daya, która została zawołana przez chłopaków podeszła do nich z uśmiechem. – No co tam? – zapytała z uśmiechem.  
- A wiesz, stoimy tak i czekamy na jakąś fajną pannę. Szłaś, więc cię zawołaliśmy. – wytłumaczył.
- Aha. To fajnie. Ja jestem Zendaya, ale muszę już wracać na lekcję. – powiedziała śpieszno ze zrezygnowanym uśmiechem.
- Ja jestem Chris. – przedstawił się chłopak. – A to jest Max, Leon, John, Dylan, Gabe, Spencer i Ross. – przedstawił kolegów.
- Ross? – zapytała z niedowierzanie.
- No tak, Ross. A co? Znacie się? – zapytał.
- Znam jednego Rossa, ale nie sądzę, żeby to był on. – powiedziała. – A gdzie on jest?
- Ehh… Schował się. – powiedział z rozbawieniem Chris. Poczym wypchnął blondyna naprzeciwko dziewczyny.
- Ooo… Jaka miła niespodzianka. – zaśmiał się Ross, drapiąc po głowie.
- To ty?! Co ty z nimi robisz? – zapytała ze wściekłością. – Czekaj, czekaj. Ty palisz?!
- Co? Ja? Niee! – zaprzeczał.
- To co z nimi robisz? – dopytywała.
- Oho, dziewczynie naszego kumpla coś nie pasi. – powiedział po cichu Leon.
- Ja nie jestem jego dziewczyną?! Jasne?! Teraz tym bardziej nie będę! Bo ja z palaczami się nie zadaję! – krzyczała.
- Ok, spoko, spoko. Ale Ross nie pali. Odmawia za każdym razem. – tłumaczył zbulwersowanej brunetce Gabe.
- Odmawia? – zapytała zmieszana. Na co odpowiedziało jej kiwnięcia głów chłopców.
- Wow, Ross, przepraszam. – powiedziała.
- Nie szkodzi. – odparł z uśmiechem, po czym przytulił się do Dai.
Ich sielanka nie trwała długo, bo ze szkoły wyszła właśnie pani Danvins, która miała sokole oko i umiała wypatrzeć każdego, kto się chował. Szybkim spojrzeniem wypatrzyła grupkę osób i ze złowieszczym uśmiechem podeszła do nich szybkim krokiem.
- Dzień dobry moi kochani. – powiedziała z uśmiechem. – Fajnie się pali na terenie szkoły?
Wszyscy spojrzeli na nią ze strachem w oczach, nawet Chris, który próbował udawać twardego.
- A teraz za mną do dyrektora. – odrzekła, a przyjaciele zgodnie z rozkazem ruszyli za nią.
Zen potwornie się bała i z tego roztrzęsienia złapała Rossa za rękę i mocno się w niego wtuliła. Chłopak na ten gest odpowiedział uśmiechem.
- Bez czułości tam! – burknęła pod nosem nauczycielka.
Dalszą drogę do gabinetu przeszli w spokoju i bez upomnień. Choć Zen bała się puścić rękę Rossa. Przy nim czuła się tak bezpiecznie. Nawet w takiej chwili.
Do dyrektora weszli wszyscy z kolei wraz z panią Danvins, która szczegółowo opisała to co widziała.  
- Dobrze, a teraz proszę zostawić nas SAMYCH. – powiedział dyrektor do nauczycielki. Ona wyszła z pomieszczenia, gdzie zapanowała głucha cisza.
- Więc, już wiem, co żeście robili. – powiedział. – I jakie macie wytłumaczenie na to?
- Wyszliśmy na dwór. – odpowiedział John.
- A z tego co wiem od waszych nauczycieli to nie było was na lekcjach. – powiedział spokojnie. – Wszystkich!
- To prawda? – zapytała zdruzgotana brunetka. Ross, który siedział koło niej pokiwał głową, wtulił ją mocno w siebie i pocałował w czoło.
- Panie… Lynch? – zapytał niepewnie. – Proszę zostawić teraz swoją dziewczynę w spokoju.
- Ale ja nie jestem jego dziewczyną. – odpowiedziała zapłakana Daya.
- A to wygląda inaczej. – powiedział dyrektor, na co pozostali chłopcy przytaknęli. – Ale wracając do sprawy paliliście na terenie szkoły. Co macie na swoje usprawiedliwienie?
Odpowiedziała cisza. Dyrektor jeszcze przez około godzinę dawał im pouczenie, a na koniec dodał – Zostajecie zawieszeni na tydzień, oprócz was. Panie Lynch i Pani Coleman. – powiedział i zwrócił się do pozostałych. – A wy możecie już wyjść.
Ross i Zendaya zostali w gabinecie wraz z dyrektorem.
- Muszę was upomnieć, że w szkole zabrania się takich czułości. – pouczył.
- Ale, my nie jesteśmy razem. – powiedział Ross.
Dyrektor spojrzał na nich rozbawiony. – A mi się wydaję, że powinniście. – zaśmiał się i wypuścił ich ze swojego gabinetu.
- Słyszałaś co on powiedział? – zapytał Ross. – Nie tylko ja tak uważam.
- Hmmm… To trochę dziwne. – powiedziała z powagą dziewczyna.
- Nie bądź taka sztywna. – zaśmiał się blondyn. – Wiem co poprawi ci humor. Lody.
- Nie mam ochoty.
- Ale wiem na co masz.
Daya spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- Trochę słodkości jeszcze nikomu nie zaszkodziło. – powiedział i ustawił się naprzeciwko dziewczyny. Teraz patrzyli sobie głęboko w oczy. Ross po chwili zamachania przysunął się do brunetki i namiętnie ją pocałował. Chwilę tę przerwali koledzy Rossa.
- No, no, no. I kto tu nie jest parą? – zapytał Chris.
Zendaya szybko odsunęła się od chłopaka.
- Dzięki mała za pomoc. – uśmiechnął się Chris i posłał jej buziaka. 
___________________________________________________________________________________
Kolejny nudny rozdział :/ Postaram się zrobić coś ciekawszego, ale nie mam narazie pomysłu. Ten rozdział pisałam na siłę ;(( nie wiem, czy na jakiś czas nie zawieszę bloga, ale postaram się nie :) JBC. Pojawi się notka.
Dziękuje za przeczytanie, do soboty :)

5 komentarzy:

  1. Super rozdział... jestem ciekawa jak dalej potoczy się ta sprawa z tym Chris'em i paczką ... tak więc czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Czekam na kolejny z niecierpliwością :)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Ale co..? Nie zawieszaj bloga PROSZĘĘĘ.. ;((
    pozdrawiam i czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń