*** Miesiąc potem ***
Rossowi i Dai żyło się dobrze. Nie byli razem, bo Zendaya
trzymała chłopaka na dystans. Miała nadzieję, że wszystko sobie ułożą i będą
żyć w Los Angeles. Niestety. Myliła się. Wczorajszego wieczora podsłuchała
rozmowę telefoniczną swojej mamy, która rozmawiała z kimś o przeprowadzce.
Dziewczynie serce stanęło, kiedy dowiedziała się, że musi się przeprowadzić ze
względu na pracę swojej matki. Pani Coleman sama była zawiedziona tym co
usłyszała, ale żeby utrzymać stanowisko muszą się przeprowadzić. Brunetka wraz
z Candy leżała na łóżku i płakała. Nie spała całą noc. A kiedy dowiedziała się,
że do końca tego tygodnia mają opuścić ten dom, doszczętnie się załamała.
Zamknęła się w pokoju z nowofundlandką i nie chciała nikomu otworzyć. Nawet nie
powiadomiła o tym przyjaciół. Bała się, ale w końcu mama robiła to za nią.
Nagle z płaczu wyrwało ją lekkie pukanie do drzwi. Była
całkowicie pewna, że to mama. Obtarła zamoczone oczy o rękaw bluzki i
krzyknęła: Daj mi spokój!
- Nie chcesz ze mną rozmawiać? – usłyszała smutny głos zza drzwi.
- Bridgit? – zapytała nieś miele stojąc przed drzwiami.
- Nie. Ross wiesz? – zaśmiała się.
Dziewczyna odwzajemniła śmiesz i wpuściła przyjaciółkę do
pokoju.
- Słyszałam co się stało. – znowu posmutniała blondynka.
- Tak wiem. – powiedziała Daya. – Chciałam porozmawiać z
mamą, o tym czy nie mogłabym tu zostać i zamieszkać z tobą. Boję się! Nie chce
zostawiać Rydel i chłopaków! A tym bardziej Rossa! – płakała.
Przechodząc korytarzem, rodzicielka Zendy wszystko słyszała
i postanowiła dołączyć do konwersacji.
- Nic nie mówiłaś. – włączyła się otwierając drzwi i
stawiając dwie filiżanki herbaty i talerz świeżo u pieczonych ciastek na biurku.
– Przecież Bridgit może przeprowadzić się z nimi! Nie zostawimy jej! Jest
pełnoletnia.
Dai momentalnie zaświeciły oczy. Była uradowana. Spojrzała
na towarzyszkę oczami w stylu: „Proszę, proszę, proszę! Zgódź się!”
- Hmmm… Interesująca propozycja. – podsumowała Bri. – Muszę to
przemyśleć.
Na odpowiedź dostała nerwowe spojrzenie koleżanki.
- No dobra! Nie patrz tak na mnie! Zgadzam się! – krzyknęła.
Brunetka rzuciła się na szyję Brid. Pani Coleman w wielką
radością i śmiechem opuściła pomieszczenie.
- A jak powiemy to Rydel? – zastanawiała się głośno
blondynka.
- Co ja powiem Rossowi? - znów zaczęła płakać.
Bridgit szybkim ruchem wyjęła telefon z kieszeni i wyszła z
pokoju. Po chwili wróciła z uśmiechem na twarzy. Zendaya zastanawiała się, co
ona zrobiła, ale postanowiła poczekać.
Już po 5 minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Brid po
cichu zeszła na dół i już za chwilę wróciła na górę. Obok niej stał wysoki
blondyn o brązowych oczach, który jak tylko zobaczył zapłakaną dziewczynę od podbiegł
do niej i mocno ją przytulił. Dziewczyna wtuliła się w niego i momentalnie się
uspokoiła. Wystarczyło jej poczuć zapach perfum i ciepło ciała blond włosego.
Spokojnie usiedli i dziewczyny wszystko mu opowiedziały.
Ross przyjął to z wielkim płaczem. Popłakał się, ale kiedy usłyszał, że
dziewczyny wyprowadzają się do Littletown, lekko się uśmiechnął. Powiedział, że
tam się urodził i, że mieszkają tam jego rodzice. Zendaya miała nadzieję, że
będzie widywała się z chłopakiem. Obiecał jej, że jeśli będzie trzeba, to
wyjedzie z nią.
O 23 Ross zaczął się zbierać. Na pożegnanie przytulił Brid,
oraz czule i namiętnie pocałował Zen tak jakby już się z nią żegnał. Bridgit
została na noc u koleżanki. Kiedy miały się już kłaść do drzwi zadzwonił
dzwonek. Dziewczyny zeszły na dół i zatrzymały się za ścianą, żeby zobaczyć kto
przyszedł o tak późnej porze. Drzwi otworzyła mama Zen, a do środka wszedł…
___________________________________________________________________________________
Wiem, że krótki, ale chcę potrzymać w napięciu i nadal mam jeszcze chwilowe zawieszenie. Jak myślicie? kto przyszedł? Jeszce jedno: w zakładce bohaterowie pojawiła się nowa postać, a w opowiadaniu będzie dopiero w następnych rozdziałach. Do przyszłego tygodnia.
Pisz szybko kolejny, bo nie wytrzymam! Super ;)
OdpowiedzUsuń~JulkaXD
świetny :D pisz szybciutko kolejny bo jestem ciekawa ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny <33 Jak możesz..?! Kto zapukał? Mi do głowy przychodzi Rydel, ale tam jest "wszedł", a nie "weszła", więc jak to ma jakieś znaczenie, to to zapewne nie Rydel :P Jak to nie ona, to nwm, może Riker? xD Pisz szybko następny ! ;)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) przeprowadzki się nie spodziewałam .. i jak to się wszystko potoczy ? i kto wejdzie do środka ? :D nie męcz i pisz , bo czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuń